Nie da się ukryć, że przez pewien czas biznesowe serie tabletów były po prostu drogie, a jednocześnie nie miały dość mocy i funkcjonalności, by faktycznie służyć jako narzędzia do pracy. Badania mówiły wręcz o tym, że ich najpopularniejszym zastosowaniem było oglądanie filmów dla dorosłych, a zaraz potem marnowanie czasu na portalach społecznościowych. Po części wynikało to z frustrującej powolności oraz nieprzystosowania aplikacji biznesowych do urządzeń mobilnych. Sytuacja jednak zmienia się i to bardzo szybko.
Więcej mocy
fot. microsoft.com
Tablety takie jak Microsoft Surface 4 Pro mają w standardzie laptopowe procesory niskonapięciowe Intel Core i zbliżoną do laptopów ilość RAM. Brakuje w nich jedynie miejsca na kartę graficzną, ale i tak ich wydajność jest znacznie wyższa niż w przypadku pozostałych tabletów, wyposażonych np. w procesory Intel Atom/Intel Core M/Apple AX/Qualcomm. Różnica między tabletami a laptopami zmniejsza się się też dzięki bardzo szybkiemu rozwojowi układów graficznych przeznaczonych dla tabletów i samych procesorów tabletowych. Doskonałym przykładem jest tu Apple iPad Pro z procesorem A9X.
Kompatybilność
W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy liczba aplikacji przystosowanych do użycia z ekranem dotykowym i mobilnym systemem operacyjnym wzrosła o kilkaset procent. Tablety uzyskały też możliwość działania na standardowych wersjach systemów operacyjnych Windows i Chromium/Chrome OS (https://pl.wikipedia.org/wiki/Google_Chrome_OS). Od tego trzeba było zacząć – bez tego tablety mogły być jedynie zabawkami.
Za dużo urządzeń
Konieczność noszenia ze sobą zbyt dużej liczby urządzeń stała się pewnym utrapieniem pracowników korporacji i biznesmenów. Potencjalnie tablet może przejąć część funkcji telefonu lub laptopa, ale nie obu tych urządzeń naraz. Wiele osób ma przy sobie wszystkie trzy. Tablety hybrydowe, jak choćby Lenovo ThinkPad X1 Tablet, mają podwójną funkcję, ale za to trudno używać ich w stacjonarnej pracy.